Czy polskiemu rynkowi nieruchomości grozi krach?

9 lipca 2007
By

Po danych z maja i czerwca 2007 roku, kiedy w Krakowie, Wrocławiu i Warszawie po raz pierwszy od wielu miesięcy ceny nieznacznie spadły, czekaliśmy na dalszy rozwój sytuacji. W mediach pojawiały się informacje o krachu na amerykańskim rynku nieruchomości i złowieszcze proroctwa o tym, że sytuacja taka może zdarzyć się na rynku polskim. Według mnie polskie realia są dalekie od tego co ma miejsce w Stanach. Przede wszystkim poziom zadłużenia polskich gospodarstw domowych jest wielokrotnie niższy, a warunki uzyskiwania kredytów hipotecznych zdecydowanie bardziej restrykcyjne.

Także dane o średnich cenach nie wskazują na jakiekolwiek załamanie rynku. W 3 na 6 analizowanych miast, w lipcu, ceny wzrosły. Tym razem wzrosty miały miejsce w Krakowie, Wrocławiu i Warszawie, spadki natomiast w Gdańsku, Katowicach i Poznaniu. Doszło do dosyć częstej sytuacji, gdzie po wysokim wzroście ceny następuje ich spadek i odwrotnie, po spadku wzrost. Należy się spodziewać iż kolejne miesiące będą powtórzeniem tego schematu z tendencją wzrostową, silniejszą w miastach, gdzie ceny kształtują się poniżej 7 tysięcy i słabszą w aglomeracjach, które ten poziom przekroczyły.

Istnieje ewentualność, iż za kilka miesięcy na rynku pojawią się „kupione za grosze” mieszkania spółdzielcze. Za kilkanaście miesięcy zrealizowane zostaną rozpoczęte w tym roku inwestycje (a ich liczba jest wyższa niż w latach poprzednich). W międzyczasie osoby, które kupiły mieszkania aby odsprzedać je z zyskiem, zaalarmowane stabilizacją lub nieznacznymi okresowymi spadkami cen, zechcą zrealizować zyski i sprzedać mieszkania na rynku wtórnym. Wpłynie to na zwiększenie podaży, nie ma jednak perspektyw na zaspokojenie popytu na mieszkania. Jest to kolejny czynnik, który zdecydowanie odróżnia polski rynek od amerykańskiego i oddala wizję krachu na rynku nieruchomości.